Mając parę dni urlopu lub przedłużony weekend, pomysł pojechania na południe nasuwa się sam.
Po dziewięciu godzinach drogi przenosimy się w całkiem inny klimat.
Nie będzie to kolejna relacja opisująca wizytę w tym pięknym kraju leżącym u wybrzeży Adriatyku.
Większość z nas już tam była i w jakiś sposób Chorwację ma zakodowaną w swojej głowie.
To bardziej zbiór zdjęć ukazujących, że poza cudownym morzem, pewną pogodą i wypoczynkiem na plaży do zobaczenia mamy dużo innych miejsc w które turyści praktycznie nie docierają.
Częściowo korzystałem z dróg udostępnionych przez wspaniałą inicjatywę jaką jest TET, czyli zbioru tras, dzięki którym możemy przejechać Europę szlakami w większości off-roadowymi - www.transeurotrail.org
Pozostałe wyszukiwałem sobie sam - zwyczajnie włócząc się i skręcając na czuja w prawo i lewo :)
Siatka wąskich dróżek asfaltowych i szutrowych posianych po górach zdaje się nie mieć końca.
Na koniec odwiedziłem jugosławiańskie straszydło, czyli nieczynną już bazę lotniczą Zeljava.
W latach świetności była to jedna z największych baz lotniczych w Europie!
Potężne tunele i mnóstwo pomieszczeń, warsztatów ukrytych było wewnątrz wielkiej góry.
Dziś nadal można wejść do środka i zwiedzić większość z nich, ale to już tylko opcja dla odważnych :)
Pasy startowe są zarośnięte, dookoła pełno tablic ostrzegających o zaminowaniu terenu a obiektu strzeże policja w cywilnych samochodach. Jako ciekawostkę nadmienić warto, że kilka lat temu podczas głównej migracji ludzi z Syrii i krajów bliskowschodnich baza zasłynęła jako kryjówka i schronienie w drodze do Europy. Zeljava leży na styku granicy chorwackiej i bośniackiej.
Na pewno nie była to moja ostatnia wizyta na północy chorwackiego wybrzeża. Jest jeszcze dużo terenów i dróg do odkrycia. Kąpiel w morzu i zimne piwko po powrocie z offroadowej wędrówki zawsze dodają energii i ładują "baterie" jak mało gdzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz